środa, 24 lipca 2013

Forex

Forex to chyba najpopularniejsza arena inwestowania i spekulacji, przynajmniej w naszym kraju (i zapewne w wielu innych). Dla kogoś patrzącego z boku może się to wydać nieco zaskakujące - przecież statystyki, i to nawet te podawane przez brokerów, nie pozostawiają cienia wątpliwości: na tym rynku tracą niemal wszyscy, a już na pewno początkujący inwestor nie ma w konfrontacji z foreksową machiną praktycznie żadnych szans!

Z pewnych względów zdecydowaliśmy jednak włączyć Forex do programu Darmowego Kursu Inwestowania. Dlaczego? Po pierwsze, jest to rynek stosunkowo prosty i dzięki temu doskonale nadaje się do nauki podstawowych mechanizmów inwestowania, jak składanie zleceń, prowadzenie pozycji, zarządzanie kapitałem itp. Po drugie, jest to rynek, który cechuje duża zmienność w krótkich ramach czasowych. Na wykresach foreksowych można więc łatwo wyjaśnić, a co ważniejsze - przetestować w czasie rzeczywistym, różne metody inwestycyjne. Po trzecie, Forex to nie tylko "szybka gra" na parach walutowych na platformach MetaTrader, prowadzona przeciwko brokerowi typu market-maker; Forex to także oferta brokerów ECN operujących na rzeczywistym rynku międzybankowym, możliwość gry na walutowych kontraktach terminowych na regulowanym rynku giełdowym, a nawet inwestowanie w jednostki funduszy obracających wyłącznie walutami w czystej postaci! Po czwarte wreszcie, nie jesteśmy przecież tak całkiem bez szans...
* * * * *
W (nie tak jeszcze) dawnych czasach, gdy Internet nie służył jeszcze inwestorom jako medium dostępu do biur maklerskich i giełd, a handel odbywał się poprzez maklerów pracujących w tzw. pitach, wszystkie zlecenia, tak przed, jak i w trakcie sesji giełdowej, trafiały do odpowiednich pitów w formie papierowej. Obsługujący dany walor makler sortował ręcznie wszystkie, zarówno zaległe, jak i bieżące zlecenia. Najpierw dzielił je na dwie kupki: zlecenia kupna i zlecenia sprzedaży. Następnie obie kupki porządkował (w układzie rosnącym lub malejącym) według limitu ceny kupna lub sprzedaży danego waloru. Po uporządkowaniu stosów makler musiał jeszcze policzyć na ile łącznie sztuk opiewają zlecenia dla każdej z poszczególnych cen, i wpisać te liczby do tzw. arkusza zleceń. Oczywiście większość wierszy w utworzonym w ten sposób arkuszu zajmowały niewielkie liczby zebrane ze zleceń pochodzących od całego szeregu drobnych graczy. Były jednak wyjątki. Pewnym cenom, a raczej poziomom cenowym, towarzyszyły stosunkowo duże, czasem nawet bardzo duże liczby będące efektem zleceń "grubych ryb", np. banków lub innych inwestorów instytucjonalnych.

Rozważmy konkretny przykład. Powiedzmy, że kurs EUR/USD wynosi 1,3180 i powoli spada. Makler obserwuje sporządzony przez siebie arkusz zleceń. W przedziale od 1,3180 w dół do 1,3104 widzi zaledwie pojedyncze zlecenia na kilka, lub nawet ułamki lotów, które są z łatwością zbierane z rynku przez stronę podażową. Ale: przy cenie 1,3103 widzi zlecenia na łącznie 60 lotów, przy cenie 1,3102 - na 280 lotów, przy 1,3101 - na 1600 lotów, przy 1,3100 - na 910 lotów (jeszcze niżej powiedzmy, że ilości na powrót maleją). Gdyby ktoś teraz spytał maklera na jakim poziomie cen spadki mają szansę się zatrzymać, czy nawet odwrócić, bez wahania wskazałby na przedział 1,3100-1,3104!

Można powiedzieć: no dobrze, ale po pierwsze - nie widzimy arkusza zleceń, a po drugie - w dobie komputerów, Internetu i zleceń składanych elektronicznie, duzi gracze będą ukrywać swoje zamiary i składać zlecenia w ostatniej chwili lub po kawałku. I będzie to prawda, jednak zachowania inwestorów instytucjonalnych zostawiają pewne charakterystyczne ślady na wykresach (dotyczy to zresztą wszystkich rynków, nie tylko rynku Forex) i można te ślady wytropić! I to właśnie tropienia tych śladów, oceniania ich ważności oraz siły potencjalnego odbicia uczymy, ze względu na uniwersalność metody, na wszystkich kursach, tych płatnych i tym darmowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz